Ikony i monotypie
Od 1995 roku zaczął się dla mnie wreszcie czas pracy
niepozorowanej „w pełnym wymiarze”, o jakiej zawsze marzyłem.
Możliwości mojej pracowni tak mnie zachwyciły, że przez
miesiące, ba – lata !, wychodziłem z niej często tylko na posiłki i nocleg.
Powstało wówczas tak wiele prac, głównie malarskich, że
mogłem nimi potem obdzielić parę
wydawnictw. Chociażby krakowską „Miniaturę”, która się nimi szczególnie
zainteresowała i z którą do dzisiaj współpracuję.
Codziennie powstawało jedno płótno lub monotypia, a bywało,
że więcej…W międzyczasie rejestrowałem swoje przemyślenia, które znacznie
później pojawiły się mocno okrojone (z tego co osobiste, powiedzmy) w
wydaniach książkowych. Mój zachwyt nad wolnością od beznadziejności zaowocował jednakże
przede wszystkim ikonami, które tworzyłem i tworzę jakby równolegle. Nie do
końca w znaczeniu wschodnim, bo różniła je i różni chociażby technika
wykonania, a także, co ważniejsze - samo rozumienie istoty rzeczy, ale łączy
Sens.
Ponieważ z wykształcenia jestem polonistą sam uczyłem się
innych sztuk. Jestem par excellence samoukiem
technik graficznych, malarstwa i przede wszystkim repuserstwa, czyli „stukania
po blasze”. To ostatnie zainteresowanie samego mnie niegdyś zaskoczyło, chociaż
moją „rogatą duszę” zachwycają wszystkie zawieruszone możliwości, jak chociażby
te, które umożliwia dziś już prawie zapomniana monotypia.
Opowieść o początkach mojego zauroczenia ikoną, a w
konsekwencji repuserstwem, byłaby zapewne nudna i zbyt osobista; zresztą wiele
już o tym mówiłem w wywiadach, które ze mną przeprowadzano. Zacząłem bowiem w
pewnym momencie swego życia być poprzez to co robię pewnym kuriozum i dlatego niejako
nagle około 2000 roku zauważyły mnie media, głównie właśnie dzięki ikonom. Swoją
drogą nie wiem już dzisiaj, ile ich stworzyłem, choć każda z nich jest moim
wielkim zachwytem nad Tematem i Jego technicznym wykonaniem. Choć wiele moich
ikon wisi w kościołach i ważnych kaplicach, ale przede wszystkim w domach
różnych krajów, w tym głównie polskich…
Moja ikona powstaje w ten sposób - że na płótnie
naciągniętym na odpowiednio przygotowaną deskę lipową lub olchową, tak jak
potrafię, akrylami lub farbami olejnymi maluję Wizerunek. Dodam, że czasem
płótno jest napinane tylko na fragmencie deski, a jej reszta służy moim pracom
snycerskim.
Na cały Obraz, albo jego część, nakładam później okrywę z
repusowanej blachy najczęściej mosiężnej…
A co to jest
repuserstwo opowiem w kolejnym odcinku.
Komentarze (0):
Prześlij komentarz
Subskrybuj Komentarze do posta [Atom]
<< Strona główna