piątek, 20 czerwca 2014

Miał być teatrzyk



Prawie zaraz po studiach, około 1976 roku, próbowaliśmy z Żoną założyć teatrzyk w weryńskim technikum rolniczym, gdzie wtedy uczyła. Idea była przednia, jednak prawie natychmiast po pojawieniu się - zgasła „ z przyczyn obiektywnych”. Pozostał po niej, prezentowany tu, jedyny ślad: linoryt i fragment tekstu z projektowanego menu pierwszego spektaklu… Potem były inne pomysły, ale może lepiej ich nie przypominać, bo skończyły się tym samym co pierwszy - goryczą.
Tym chętniej, gdy potem nadarzyła się okazja, czyli pierwsze lata „naszej przygody z transformacją”, wymyśliłem sobie zabawę z „Kotem”, jako antidotum na małomiasteczkową i „etatową” nudę, ale o tym w następnym odcinku wspominków.




Komentarze (0):

Prześlij komentarz

Subskrybuj Komentarze do posta [Atom]

<< Strona główna